| ||||||||
Kandydaci do godności Członków Honorowych PTUJanusz Antoni JudyckiNiektóre fakty i jedno przypuszczenie z mojego życiorysu oraz kilka refleksjiZostałem poczęty prawdopodobnie około 20 września 1939 roku, kiedy to mój ojciec Stanisław Judycki, ranny w kampanii wrześniowej, po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium Polski, powrócił do domu w Wilnie, które stało się miastem leżącym na Litwie, a potem stolicą Litewskiej Republiki Radzieckiej. Rodzice moi, którzy byli urzędnikami (ojciec na kolei, matka na poczcie), jako Polacy zostali zwolnieni z pracy. Ojciec w grudniu 1939 roku został aresztowany, wywieziony na Sybir, potem z Armią Polską ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie służył w lotnictwie. Do Polski wrócił w 1947 roku – zobaczyliśmy się wtedy po raz pierwszy. Urodziłem się 13 czerwca 1940 roku w Wilnie, (w mieście, w którym wykonano pierwszą na terenie Polski, choć nie do końca skuteczną, litotrypsję – Porcyanko 1830), pod zodiakalnym znakiem Bliźniąt. Zostałem ochrzczony (wyznanie rzymskokatolickie) i zarejestrowany w mieście Vilniaus jako Jonušas Antanas Judyckis. Pochodzę ze zdeklasowanej drobnej szlachty kresowej, mieszkającej na terenie dzisiejszej Litwy i Białorusi, legitymującej się herbem Radwan odmieniony. Moja matka, Teresa Judycka z domu Plawgo, przez cały czas wojny musiała pracować fizycznie w piekarni. Wiosną 1945 roku w ramach repatriacji, opuszczając dom bez żadnego dobytku, wraz z dalszą rodziną wyjechaliśmy do Polski. Przez kilka miesięcy mieszkaliśmy w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą. Przebywała tam serdeczna koleżanka z Wilna mojej Mamy, siostra Benedykta, która nas przygarnęła. Ponieważ część rodziny znalazła mieszkania w Łodzi, przeprowadziliśmy się do nich i tam zacząłem chodzić do szkoły. Świadectwo dojrzałości uzyskałem w 1958 roku w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Asnyka w Łodzi (trzy lata wcześniej ukończył je dzisiejszy profesor urologii Leszek Jeromin) i rozpocząłem studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Łodzi. Dyplom lekarza otrzymałem w 1965 roku.
W latach 1965–1967 jako stypendysta Ministerstwa Komunikacji odbyłem staż podyplomowy w Centralnym Szpitalu Kolejowym w Warszawie Międzylesiu i rozpocząłem pracę w Oddziale Urologicznym, kierowanym przez doc. Aleksandra Wigurę.
Byłem pierwszym asystentem zatrudnionym w klinice przez prof. Krzeskiego. W kilka miesięcy później do zespołu dołączył dr Andrzej Borówka. Jako ludzie spoza starego zespołu byliśmy przyjęci nieco nieufnie (prof. Krzeski był kierownikiem kliniki od marca 1980 r.) i w sposób naturalny zbliżyliśmy się, nie tylko w pracy. Pracowaliśmy przede wszystkim w oddziale dziecięcym, postawionym przez prof. Krzeskiego na bardzo wysokim poziomie. Owocem naszego zbliżenia oraz chęci wyjścia poza codzienność kliniczną była wspólna praca w Oddziale Warszawskim PTU i organizacja sympozjów urologii dziecięcej. Kolejnej etapem naszej fascynacji była endourologia, pierwsze w Polsce (choć ostatnio jest to podważane przez kolegów z Wrocławia i Gdańska) zabiegi PNL, powołanie Sekcji Endourologii i ESWL PTU. W Klinice Urologii wykonano pierwszą w Polsce ESWL. Oczywiście wszystko odbywało się pod kierownictwem prof. Krzeskiego i przy współpracy prof. Borkowskiego. Po odejściu prof. Borówki z kliniki w 1995 roku do Centralnego Szpitala Kolejowego w Warszawie Międzylesiu nasza współpraca również w sposób naturalny prawie zamarła na wszystkich polach. Szkoda... Od 1988 jestem kierownikiem powstałej w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus w Warszawie Pracowni Endouroloii i ESWL, a od 2000 roku kierownikiem pododdziału jednodniowych procedur medycznych. Od 1988 roku pełniłem funkcję sekretarza Zarządu Głównego PTU, do 1992 roku za prezesury prof. Krzeskiego, do 2000 roku prof. Borkowskiego, pod którego kierownictwem nadal uczestniczę w przygotowywaniu spotkań naukowych organizowanych przez Klinikę Urologii AM w Warszawie (m.in. Sympozja Neurourologii 2002, 2003). Praca naukowa nie była moją mocną stroną (zbyt późno trafiłem do kliniki?). Jestem współautorem 17 prac oraz chyba ze 100 referatów wygłoszonych w kraju i za granicą. Jedno jest pewne: we wszystkich pracach byłem współautorem lub autorem materiału, na którym były oparte. Przygotowałem trzy opracowania, które miały być podstawą ubiegania się o stopień doktora nauk medycznych, ale żadnej z nich nie doprowadziłem do końca: w latach 70. „Leczenie chirurgiczne żylaków powrózka nasiennego” (po odejściu z Oddziału w Międzylesiu doc. Wigura zabronił mi korzystania z materiału Oddziału), w latach 80. „Leczenie moczenia nocnego” (identyczna sytuacja z doc. Daszkiewiczem), w latach 90. „Wyniki leczenia torbieli ujścia moczowodu w materiale Kliniki Urologii AM w Warszawie” (promotor prof. Andrzej Borówka - zrezygnowałem z powodów subiektywnych). Od 1995 roku prowadzę wraz prof. Borkowskim studenckie koło naukowe przy Klinice Urologii, założone przez prof. Borówkę i dr. Antoniewicza. Studenci wygłosili ponad 20 referatów na kongresach w kraju i za granicą, opublikowali 4 prace, 9 członków koła pracuje obecnie w oddziałach urologicznych. W 1998 na Kongresie PTU w Cieszynie Koło Naukowe otrzymało wyróżnienie Zarządu Głównego PTU za całokształt działalności. OD 1991 roku pracuję w Centrum Leczniczo-Diagnostycznym Kamicy Moczowej Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia w Warszawie na stanowisku dyrektora ds. lecznictwa. Przez ponad 20 lat (1978–2001) prowadziłem prywatną cukiernię na warszawskiej Pradze. W 1954 roku, w 7 klasie szkoły podstawowej, za namową nauczycielki od rosyjskiego (starała się mi pomóc, przewidując trudności w dostaniu się do liceum z powodu przeszłości Ojca – pobyt w Wielkiej Brytanii) byłem członkiem założycielem koła Związku Młodzieży Polskiej w naszej szkole (koło nie działało, ale było wesoło) i to był mój jedyny kontakt z organizacjami politycznymi. Należałem jedynie do Związku Studentów Polskich (przez dwa lata byłem w Radzie Uczelnianej, prowadziłem radiowęzeł o profilu muzyczno-kulturalnym w żeńskim akademiku), Związku Zawodowego Kolejarzy (byłem mężem zaufania grupy związkowej) oraz Polskiego Związku Wędkarskiego. Byłem trzykrotnie żonaty (Jolanta, Lidia, Halina - dwie z nich są lekarzami), obecnie formalnie jestem stanu wolnego, chociaż mocno ograniczonego (ma na imię Marta), mam troje dzieci (Małgorzata, Jacek, Janusz), z których dwoje jest lekarzami (Małgorzata, Jacek) (ale nie jest to proste przełożenie zawodu matek), w tym jedno (Jacek) urologiem (FEBU). Członek Polskiego Towarzystwa Urologicznego od 1970 roku.
Materialne ślady działalności w PTU, w których brałem udział to:
|