Przegląd Urologiczny 2012/6 (76) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2012/6 (76) > Rola kapelanów szpitalnych

Rola kapelanów szpitalnych

Nie przyszedłem pana nawracać. Rozmowa z ks. Stanisławem Warzeszakiem, Krajowym Duszpasterzem Służby Zdrowia

Nie przyszedłem pana nawracać (…)
nie zacznę panu wlewać do ucha
świętej teologii łyżeczką
po prostu usiądę przy panu
i zwierzę swój sekret
że ja, ksiądz
wierzę Panu Bogu jak dziecko

         ks. Jan Twardowski


Proszę Księdza, jaką rolę pełnią dziś kapelani szpitalni?
− Kapelani należą dziś do zespołów terapeutycznych, obok lekarzy, pielęgniarek, psychologów czy psychiatrów. Ich podstawowym zadaniem jest opieka duszpasterska nad chorymi, traktowana jako integralna część opieki terapeutycznej. Kapelan ma udzielać sakramentów, wspierać duchowo wierzących oraz tych niewierzących, którzy tego sobie życzą. Ma także wspierać rodzinę chorego, bowiem choroba zawsze jest wydarzeniem wpisanym w życie rodzinne. Szpital natomiast nie jest miejscem nawracania, prozelityzm nie jest zadaniem kapelana.

− No właśnie, można sobie wyobrazić sytuację, w której przy łóżku cierpiącego stoi kolejka przedstawicieli różnych religii i sekt ze swoimi ofertami.
− Polska jest wciąż jeszcze krajem jednorodnym wyznaniowo. Dlatego w szpitalu ksiądz katolicki jest oczekiwany przez prawie wszystkich chorych. To sprawia, że ksiądz powinien mieć przystęp do każdego pacjenta, nawet niewierzącego, ale przecież ochrzczonego w Kościele katolickim.

− A czy zdarzają się przypadki skargi osób niewierzących lub innowierców w związku z aktywnością księży?
− Słyszałem tylko o jednym przypadku, wynikłym z nieporozumienia. Do nieprzytomnego chorego w stanie, wydawało się, agonalnym, pielęgniarki wezwały księdza, który udzielił mu sakramentu namaszczenia. Stan chorego radykalnie się poprawił i, gdy po odzyskaniu świadomości dowiedział się, że został udzielony mu sakrament, wywołał wielką awanturę. Nierzadko zdarza się też tak, że chory pragnie rozmowy z księdzem, lecz wstydzi się, ponieważ np. przez długi czas żył z dala od Kościoła. Czasem takiemu choremu przełamać barierę wstydu pomaga pielęgniarka, pośrednicząc między nim a kapelanem. W rezultacie człowiek otwiera się na zbawienie. To ma znaczenie również w wymiarze doczesnym, gdyż − jak wiadomo − wiara, modlitwa, równowaga duchowa, czyli stan pojednania z Bogiem, przyśpieszają terapię.

− Rzeczywiście, rola drugiego życzliwego człowieka jest ogromna. Znałem funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa, który przez lata pragnął wrócić do Kościoła. Powstrzymywał go wstyd. Gdy ciężko zachorował, dzięki wsparciu żony zdecydował się na spotkanie z księdzem. Zmarł spokojnie tego samego dnia.
− Jest sporo budujących świadectw. Dlatego planuję publikację książkową zawierającą relacje kapelanów o ich działalności, także o nawróceniach chorych i ich rodzin.

− Czy również o niewytłumaczalnych, cudownych uzdrowieniach?
− Hm… właśnie dzisiaj w warszawskim Centrum Onkologii tłumaczyłem, że jako ksiądz katolicki nie wierzę w cudowne uzdrowienia, jako cuda contra naturam, ponieważ Bóg Wszechmocny tak nas stworzył, że każde uzdrowienie jest możliwe zgodnie z naturą. Każde wyleczenie człowieka jest w istocie cudem natury wspomaganym przez medycynę.

− Kapelani szpitalni powinni wyróżniać się szczególnymi predyspozycjami. Wydaje się, że niektórych oddelegowywano do tej pracy, ponieważ nie sprawdzali się w parafiach.
− Dlatego wprowadzamy duże zmiany w zakresie formacji kapelanów szpitalnych, ich kształcenia. W Krakowie istnieje szkoła dla kapelanów. Do duszpasterstwa chorych włączamy także osoby świeckie, wykorzystując doświadczenia innych duszpasterstw specjalistycznych.

− Przez pewien czas pracował Ksiądz w Wielkiej Brytanii. Jak tam wygląda sytuacja kapelanów?
− W Zjednoczonym Królestwie bardzo jest przestrzegana zasada privacy. W praktyce zasadę tę wykorzystuje się do rugowania chrześcijaństwa i innych religii z życia społecznego. Państwo chce uwolnić człowieka od wpływu Kościoła, który, jakoby, prowadzi obławę na ludzkie dusze. W Wielkiej Brytanii mogę więc odwiedzićtylko tego pacjenta, który mnie wezwie. Nie wolno mi się w tym czasie kontaktować z innymi chorymi, ponieważ naruszyłbym ich prywatność. To jeden z wielu przejawów wojny kulturowej, w istocie antyreligijnej, jaka się toczy w tym kraju. Niestety, można już mówić o społeczeństwie postchrześcijańskim. Chociaż spotykałem również osoby głęboko wierzące, to jednak twierdzę, że dominuje tam bezrefleksyjna „kultura pubowa”.

− W Polsce natomiast środowiska lewicowe występują przeciw zatrudnianiu księży w szpitalach.
− Sądzę, że cynicznie podgrzewają temat, odwracając uwagę od spraw istotnych dla Polski, zwłaszcza problemu finansowania służby zdrowia. Twierdzi się, że płace księży pogarszają sytuację finansową szpitali. Przywoływany jest w tym aspekcie przykład zadłużonego Centrum Zdrowia Dziecka. W CZD na pełnym etacie zatrudnionych jest 2,2 tys. osób; w tej puli księża mają 1,5 etatu. Rozumiem, że niezadowolenie może wywoływać fakt, iż kapelan zatrudniony na pełnym etacie zarabia więcej od ciężko pracującej pielęgniarki. W całej Warszawie tylko dziesięciu księży pracuje na pełny etat, otrzymując od dwóch do trzech tysięcy złotych miesięcznie. Pozostali kapelani pracują na część etatu, a więc zarabiają niewiele. Konkordat przewiduje obecność kapelanów w szpitalu, dlatego ta obecność powinna zostać unormowana statutowo, o co nie zadbano przed laty.

− Jakie zmiany wprowadził Ksiądz, pełniąc przez dwa ostatnie lata funkcję Dyrektora Krajowego Duszpasterstwa Służby Zdrowia?
− Wymienię najistotniejsze inicjatywy, jednak zastrzegam, że nie są one wyłącznie moje, lecz całego zespołu, na czele z biskupem Stefanem Regmuntem. Przede wszystkim troszczymy się o szkolenie diecezjalnych duszpasterzy i kapelanów szpitalnych. W Dniu Chorego odbywa się konferencja prasowa oraz promocja papieskiego orędzia, wydanego na ten dzień. Rozwijamy formację pracowników służby zdrowia poprzez refleksję nad zagadnieniami bioetycznymi w ramach spotkań, pielgrzymek i konferencji. Na przykład w październiku odbyła się całodzienna konferencja w warszawskim Centrum Onkologii na temat cierpienia w praktyce onkologicznej. Z związku z Dniem Świętości Życia (25 marca) organizujemy Tydzień dla Życia. Jest w nim wiele konferencji naukowych i paneli dyskusyjnych, m.in. na Uniwersytecie Warszawskim i Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, jest modlitwa, projekcja filmów, odbywa się marsz dla życia… Chciałbym, aby Dzień Świętości Życia był obchodzony jako Dzień Radości i Promocji Życia. Kościół jest bowiem „zapędzany” do dyskusji o aborcji, eutanazji, eugenice. Tymczasem naszym powołaniem jest głosić radość życia, istnienia, świętości. Świętość, notabene, nie polega wyłącznie na niegrzeszeniu, lecz na podążaniu we właściwym kierunku, ku wiecznej radości.

− I dlatego mamy święta Bożego Narodzenia?
− I Bożego Narodzenia, i Zmartwychwstania Pańskiego.

− Dziękuję za rozmowę i życzę Księdzu dobrych świąt Bożego Narodzenia.

Rozmawiał Augustyn Szczawiński