Przegląd Urologiczny 2011/5 (69) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2011/5 (69) > Nagrodzeni na 41. Kongresie Naukowym PTU w Gdańsku

Nagrodzeni na 41. Kongresie Naukowym PTU w Gdańsku

Nagroda Zarządu Głównego PTU za najlepszą pracę polskiego urologa opublikowaną za granicą. Praca pt. „ Differential Expression of PCA3 and Its Overlapping PRUNE2 Transcript in Prostate Cancer” zamieszczona w czasopiśmie „ The Prostate”

-Serdecznie gratuluję otrzymanej nagrody i wyjątkowych słów uznania, wygłoszonych przy jej wręczaniu przez profesora Andrzeja Borówkę.

-Dziękuję. Czuję się zaszczycony, otrzymanie takiej nagrody jest bowiem ogromnym zaszczytem i wyróżnieniem, tym bardziej, że przyznana została po raz pierwszy w historii Polskiego Towarzystwa Urologicznego. Bardzo cieszy, że PTU wprowadziło nagrodę naukową, której przyznanie oparte zostało na obiektywnych kryteriach: wartość naukowa prac oceniana została bowiem m.in. według wskaźnika Impact Factor.
Takie wyróżnienie daje dużą satysfakcję i motywuje do dalszej pracy. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że o ile publikacja w czasopiśmie mającym 3 lub 4 punkty satysfakcjonuje lekarza, to z punktu widzenia naukowego bardzo daleko jej do artykułów w najlepszych pismach naukowych, takich jak „ Nature”, „ Cell” czy „Science”.

-Co jest najważniejsze przy przygotowywaniu artykułu do renomowanego czasopisma zagranicznego? Jakich błędów należy unikać?

-Trudno określić w sposób jednoznaczny, co jest najważniejsze. Pracę rozpoczyna się na długo przed oddaniem artykułu w ręce recenzentów. Konieczne jest stworzenie precyzyjnego projektu, a następnie rzetelne przeprowadzenie każdego etapu badań. W projekcie naukowym, podobnie jak w każdym innym, nie wszystko udaje się przewidzieć, co może czasem frustrować i wydłużać jego realizację. Bardzo ważne jest konsultowanie wyników badań z kolegami i/lub mentorem, gdyż krytyczna analiza danych i doświadczenie pozwalają uniknąć błędów i sprawnie przeprowadzić badania. Warto przy okazji podkreślić, że niestety w polskich realiach nadal jest łatwiej i szybciej awansować naukowo pisząc dużą liczbę publikacji przeciętnej jakości aniżeli kilka na przyzwoitym poziomie naukowym. Lekarzom brakuje czasu, środków, a przede wszystkim dobrej organizacji pracy.


Fotografia 1
 

-Proszę opowiedzieć o swojej współpracy z ośrodkiem w Nijmegen. Czy współpracuje Pan blisko z profesorem Jackiem Schalkenem?

-Dzięki stypendium Europejskiego Towarzystwa Urologicznego miałem okazję pracować w Klinice Urologii w Nijmegen. Profesor Jack Schalken jest kierownikiem Zakładu Urologii Doświadczalnej. Prowadzi nowoczesne laboratorium, które jest wiodącym ośrodkiem badawczym w Europie. To właśnie naukowcy z Nijmegen we współpracy z uczonymi amerykańskimi zidentyfikowali specyficzny dla raka stercza gen PCA3 (Prostate CAncer Gene 3), który wykorzystywany jest coraz częściej, również w Polsce, w diagnostyce molekularnej raka gruczołu krokowego. Pracując w I Klinice Urologii UM w Łodzi, której kierownikiem jest profesor Marek Sosnowski, mamy okazję współpracować z ośrodkiem w Nijmegen, wykonując u uczestniczących w badaniu chorych rozszerzoną diagnostykę genetyczną raka stercza. Niestety, rozwój współpracy ograniczają możliwości budżetowe.


Fotografia 2
 

Dr n. med. Maciej Salagierski
Dr n. med. Maciej Salagierski jest asystentem w I Klinice Urologii UM w Łodzi. Od 2010 roku pełni funkcję Koordynatora Uczelnianego Programu LLP Erasmus. W 2003 roku ukończył z wyróżnieniem Akademię Medyczną w Łodzi. W 2006 roku został wyróżniony nagrodą naukową w ramach British-Polish Young Scientists Programme. W 2009 roku otrzymał Nagrodę im. Prof. Tadeusza Krzeskiego za rozprawę doktorską pt. „Ocena związku antagonisty receptora adrenergicznego (doxazosyny) ze szlakiem PI3-kinazy (PI3K) w progresji raka gruczołu krokowego; badania mechanizmów komórkowych in vitro” (promotor: prof. Marek Sosnowski). Jego zainteresowania zawodowe skupiają się wokół onkologii klinicznej i doświadczalnej. Pracę badawczą wykonywał m.in. w Zakładzie Patologii Uniwersytetu w Birmingham w Wielkiej Brytanii oraz w Nijmegen Centre for Molecular Life Science w Holandii.

-Jak Pan ocenia przebieg kongresów PTU?

-Kongresy PTU stoją na coraz wyższym poziomie naukowym. Wśród zaproszonych gości nie brakuje autorytetów. W tym roku w kongresie wzięli udział m.in. prof. Margit Fisch z Kliniki Urologii w Hamburgu oraz prof. Jack Schalken z Nijmegen w Holandii. Niezmiernie ważny jest również aspekt koleżeński. Jest to największe spotkanie polskich urologów, które pozwala nam nawiązać liczne kontakty zawodowe.
Nie jestem natomiast zwolennikiem dużej liczby równoległych sesji ani zbyt rozbudowanego programu. Należy wziąć pod uwagę, że większość uczestników jest bardzo zaangażowana zawodowo, a na kongresie pojawia się po tygodniu ciężkiej pracy. Ponadto, w internecie dostępne są doskonałe materiały edukacyjne, z których korzystamy na co dzień.
Być może większy nacisk położyłbym na edukację, choć takiej aktywności na kongresie nie brakuje (vide Szkoła Urologii PTU). Równie korzystna byłaby szersza organizacja warsztatów i tematycznych kursów naukowych. Może warto byłoby również bardziej propagować podczas kongresu zbiórkę na działalność charytatywną celem wspierania m.in. Fundacji im. dr. Wojciecha Husiatyńskiego.

-A jak wypada nasz kongres w porównaniu z zagranicznymi?

-Komercjalizacja oraz duży wpływ przemysłu farmaceutycznego sprawiają, że kongresy w krajach europejskich są coraz bardziej podobne i przewidywalne. Konferencje tracą kameralną atmosferę, ale naukowo zapewne zyskują. Pragnę podkreślić, że wspaniałym i wyjątkowym wydarzeniem artystycznym podczas 41. Kongresu Naukowego PTU był koncert inaugurujący w wykonaniu znamienitego skrzypka Konstantego Andrzeja Kulki. Zaskoczyła mnie niska frekwencja podczas tej uroczystości.

-Jakie jest największe marzenie Pana Doktora związane z rozwojem urologii, które dziś może wydawać się nieosiągalne?

-Ogromnym wyzwaniem współczesnej medycyny jest indywidualizacja terapii, czyli zastosowanie leczenia dopasowanego do konkretnego przypadku, opierającego się często na analizie genetycznej. Niestety, indywidualizacja terapeutyczna wiąże się z ogromnymi kosztami, a w przyszłości być może również z odwrotem od chirurgii (będziemy raczej zapobiegać chorobom niż je leczyć).

-Czy mogę spytać o Pana zainteresowania pozamedyczne?

-Bardzo lubię góry. Niestety, ze względu na pracę zawodową oraz miejsce zamieszkania ? mieszkam w Łodzi, z której do każdego miejsca w Polsce jest równie blisko, jak i daleko ? wyjazdy w góry ograniczają się ostatnio jedynie do wakacji. Do tej pory byłem m.in. na Kaukazie (z przyjaciółmi ze studiów wchodziliśmy na Elbrus, 5642 m n.p.m), wielokrotnie w Tatrach i Alpach. Marzeniem są Himalaje. Góry pozwalają na doskonały relaks i wypoczynek. Poza tym telefony komórkowe tracą tam zasięg? Chętnie gram w tenisa i pływam.



Rozmawiał Augustyn Szczawiński