Przegląd Urologiczny 2010/6 (64) wersja do druku | skomentuj ten artykuł | szybkie odnośniki
 
strona główna > archiwum > Przegląd Urologiczny 2010/6 (64) > Sprawozdanie z 62. Kongresu Niemieckiego...

Sprawozdanie z 62. Kongresu Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego

Düsseldorf, 22-25 września 2010 r.

Po 5 latach kongres Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego (DGU) ponownie zawitał do gościnnego Düsseldorfu, który jest siedzibą tego stowarzyszenia. Można powiedzieć, że urologia niemiecka zatoczyła koło w dobrym tego słowa znaczeniu. Jak już kiedyś wspominałem na łamach PU, zarząd DGU wybrał kilka miejsc w kraju, które spełniają wymagania pod kątem organizacji corocznego kongresu i w nich cyklicznie spotykają się niemieccy urolodzy. Są to zazwyczaj centra kongresowe zlokalizowane przy halach targowo-wystawowych w konkretnych miastach, mające doskonałe połączenia komunikacyjne. Centrum Kongresowe w Düsseldorfie należy do najbardziej okazałych w Niemczech.

Podobnie jak w latach ubiegłych miałem przyjemność uczestniczyć w dorocznym spotkaniu niemieckich urologów. Tym razem otrzymałem zaproszenie od prezydenta DGU, prof. Wolfganga Weidnera z Giessen oraz przewodniczącego Komisji Zachód-Wschód Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego, prof. Stefana Müllera z Bonn. Obecny kongres zorganizowany został przez zespół Kliniki Urologii z Giessen, którym kieruje prof. Weidner. Jak co roku prezydent DGU, będący gospodarzem kongresu, wraz z zespołem pracują nad konstrukcją programu naukowego. Struktura kongresu pod względem programowym nie odbiegała od wcześniejszych. Tegoroczną nowością było wyznaczenie osoby koordynującej sprawy związane z całym projektem. Została nią Daniela Münzenmaier (Projekt leiterin), zajmująca się wcześniej sprawami Komisji Zachód-Wschód Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego. Za sprawy lokalowe, techniczne, audiowizualne, socjalne czy też ogólnie mówiąc logistyczne odpowiedzialna była specjalizująca się w organizacji kongresów firma Interplan AG z Monachium ,mająca kontrakt z DGU.

Fotografia 1
Dr Paweł Ogórek z Opola z autorem sprawozdania

Tegoroczny kongres zgromadził około 5 tys. osób z całego świata. W jego organizacji partycypowało 160 firm farmaceutycznych i sprzętowych. Wygłoszono 270 wykładów, przedstawiono 170 prac referatowych, 280 plakatów oraz 17 filmów, przeprowadzono 18 kursów i warsztatów tematycznych z ekspertami oraz zorganizowano 45 posiedzeń członków grup tematycznych.

Do uczestnictwa w nim zaproszonych zostało wielu znakomitych urologów z zagranicy, wśród których znaleźli się: Per-Anders Abrahamsson, Urs Studer, Günter Janetschek, Michael Marberger, Bob Djavan, Christopher Chapple, Francesco Montorsi, John Krieger, Walter Artibani oraz Dymitri Pushkar, co znacznie podniosło rangę spotkania. Najbardziej aktywni naukowo wśród urologów niemieckich byli: Wolfgang Weidner, Peter Alken, Joachim Thüroff, Klaus Peter Jünemann, Jens Rassweiler, Christian Stief, Peter Hammerer, Paolo Fornara, Stephan Maurice Michel, Kai Uwe Köhrmann, Jens Uwe Stolzenburg oraz Manfred Wirth.

Duże odległości, jakie trzeba było pokonywać, związane z przestronnością wnętrz Centrum Kongresowego, nie służyły częstym zmianom miejsca obrad. Równolegle odbywało się kilkanaście różnego rodzaju sesji, dlatego harmonogram zajęć kongresowych należało wcześniej dobrze zaplanować. Oszałamiające wrażenie, jak co roku, robiła ekspozycja firm przedstawiających swoje wyroby. W olbrzymiej hali stworzono farmakotechnologiczne miasto z licznymi atrakcjami o charakterze gastronomicznym. Widać było wyraźnie, że menedżerowie przykładają wielką wagę do projektu stoiska, by oryginalny wystrój i oferowany komfort przyciągnęły jak najwięcej lekarzy. Głównym celem mojego wyjazdu do Düsseldorfu było wzięcie udziału w spotkaniu osób zaangażowanych w prace Komisji Zachód-Wschód Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego oraz uczestnictwo w sesji wykładowej zorganizowanej w ramach posiedzenia tej komisji.

Podczas pierwszego spotkania, które poprowadził obecny przewodniczący komisji, prof. Stefan Müller z Bonn, przedstawiono sprawozdanie z działalności komisji. W ostatnich 12 miesiącach przyznano 10 stypendiów dla młodych urologów z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym 1 dla lekarza z naszego kraju (dr Szczepan Pabiś z Rzeszowa). Funkcję koordynatora programu stypendialnego z ramienia DGU objęła Andrea Chaya, zastępując na tym stanowisku Danielę Münzenmaier. Głównym jej zadaniem jest koordynowanie przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi członkami komisji. Przy tej okazji chciałem ponownie zachęcić kolegów, którzy nie ukończyli 40. roku życia, do przysyłania do mnie wniosków o stypendium. Zastanawiające jest, że mimo dużego werbalnego zainteresowania programem stypendialnym ze strony adeptów urologii i młodszego pokolenia urologów, w tym roku tylko jedna osoba dopełniła wszelkich formalności z tym związanych. Informacje dotyczące stypendium można znaleźć na stronie internetowej PTU lub uzyskać bezpośrednio ode mnie (tel.: 81 886 42 91 wew. 267, e-mail: irekostrowski@op.pl).

Fotografia 2
Główna hala wystawowa

Podczas części wykładowej w ramach posiedzenia Komisji Zachód-Wschód kilku urologów zaprezentowało zebranym referaty z dziedziny BPH. Jednym z nich był przewodniczący komisji, prof. Stefan Müller, który przedstawił pracę dotyczącą skuteczności różnych metod operacyjnych w łagodnym rozroście gruczołu krokowego. Okazuje się, że kreowany w naszym kraju na topową procedurę tzw. zielony laser nie przewyższa skutecznością innych uznanych metod zabiegowego leczenia BPH: TURP, Bi-TURP czy też HoLEP. Nawet, jak wyraził się wykładowca, laser KTP jest zdecydowanie "passe". Podobno nikt w Niemczech już go nie chce. Przedłużające się często gojenie rany, skutkujące uporczywymi dolegliwościami dyzurycznymi czy też koniecznością długotrwałego utrzymywania cewnika lub cystofixu wskutek złego opróżniania pęcherza, zdecydowanie zniechęca do stosowania tej procedury na większą skalę. Najprawdopodobniej laser KTP wykorzystywany będzie u chorych z obciążeniami kardiologiczno-hematologicznymi. Poprzez udoskonalenie techniki wykonywania TURP urolodzy niemieccy bardzo ograniczyli odsetek powikłań, zwłaszcza o charakterze zespołu poresekcyjnego czy też ostrej niewydolności nerek wskutek gwałtownej hemolizy erytrocytów. Podczas elektroresekcji stercza dużej objętości, tj. powyżej 50 cm3, obligatoryjnie wytwarzają punkcyjną przetokę nadłonową oraz dodają alkohol etylowy do płynu płuczącego. Ten ostatni jest rejestrowany przez anestezjologa w wydychanym przez chorego powietrzu i stanowi sygnał dla operatora do zmniejszenia ciśnienia hydrostatycznego płynu płuczącego, wykonania hemostazy lub szybkiego zakończenia zabiegu. W ośrodku prowadzonym przez prof. Müllera elektroresekcję bipolarną (Bi-TURP) wykonują głównie rezydenci, ze względu na mniejsze krwawienie. W związku z tym, że tego typu zabieg wymaga znacznie wolniejszego prowadzenia pętli resekcyjnej, doświadczeni urolodzy zazwyczaj nie mają cierpliwości i preferują tradycyjny elektroresektor. Otwarte operacje stercza w BPH wykonywane są w liczbie 10-12 rocznie, głównie z powodu gruczolaków o objętości przekraczającej 100 cm3 oraz w celach "treningowych", by adepci urologii mogli zapoznać się z tą techniką. Dla przykładu w Gruzji, jak wynikało z prezentacji dr. Zazy Tchanturii, adenomektomie stercza stanowią 30% wszystkich procedur wykonywanych z powodu jego łagodnego rozrostu. Podobny w swojej wymowie do niemieckiego wykład przedstawił prof. Imre Romics z Budapesztu.

Fotografia 3
Ramię utrzymujące optykę i kamerę, sterowane joystickiem

W ramach sesji dotyczącej aktualnych wytycznych odnośnie postępowania w kamicy moczowej głos zabrał prof. Walter Strohmaier. Według zaleceń DGU powinno badać się pod względem składu chemicznego każdy kamień wydalony przez chorego lub pozyskany w drodze postępowania zabiegowego. Bardzo ważna jest ocena ryzyka nawrotu kamicy. W przypadku małego ryzyka stosowana jest ogólna metafilaktyka. Jeśli jest ono wysokie, wówczas niezbędna jest dalsza szczegółowa diagnostyka ukierunkowana na rozpoznanie przyczyny powstawania kamienia oraz wdrożona bardziej rygorystyczna tzw. specjalna metafilaktyka. W dalszym ciągu obowiązuje zwiększona podaż płynów u chorych na kamicę moczową w ramach metafilaktyki oraz przeciw wskazana jest nadmierna su-plementacja wapnia. Wykładowca zwrócił uwagę na olbrzymią ilość różnego rodzaju przyrządów do usuwania kamieni, zwłaszcza jeśli chodzi o koszyczki Dormii. Wspomniał o ich podobnej skuteczności ze wskazaniem na koszyczki z nitinolu. W dziedzinie postępowania endoskopowego furorę robią giętkie ureterorenoskopy z dwoma kanałami umożliwiającymi napływ i odpływ płynu płuczącego. Zdecydowanie poprawia to bezpieczeństwo i skuteczność zabiegu. Na rynku pojawiła się swego rodzaju nowość, która w przyszłości może zastąpić giętkie ureterorenoskopy. Jest to endoskop będący połączeniem przyrządu półsztywnego i giętkiego, przy czym giętki jest tylko jego dystalny koniec. Takie rozwiązanie ułatwia manewrowanie endoskopem zarówno w moczowodzie, jak i w nerce oraz - co ma niebagatelne znaczenie - zwiększa trwałość całego urządzenia. Ciekawy wykład na temat ESWL-u, pod znamiennym tytułem "Czy możemy jeszcze coś lepiej zrobić?", miał dr Udo Nagele z Hall. Według niego największe znaczenie dla osiągnięcia najwyższej skuteczności leczenia kamicy z wykorzystaniem urządzeń 3 generacji do zewnątrzustrojowej litotrypsji mają doświadczenie urologa oraz odpowiednia analgezja. Wnioskiem wypływającym z jego wystąpienia jest to, by najpierw myśleć, a dopiero potem "strzelać"!

Fotografia 4
Dr Paweł Ogórek, dr Tadeusz Zajączkowski i dr Ireneusz Ostrowski

Sesją nawiązującą do powyżej przedstawionej była sesja dotycząca technik endoskowych. Prof. Andreas Gross przedstawił prezentację mówiącą o ureterorenoskopii z wykorzystaniem giętkich endoskopów. Omówił rozwój tej technologii oraz zaprezentował własne doświadczenia w tej dziedzinie. Do rozszerzania odcinka podśluzówkowego i śródściennego moczowodu wykorzystuje cewnik z podłużnym balonem długości 4 cm, który wypełniany jest płynem w ilości 15 ml. Bardzo często wykorzystuje zewnętrzną pochewkę śr. 18 Ch sytuowaną w cewce moczowej, zwłaszcza męskiej, oraz moczowodzie, ułatwiającą manewrowanie giętkim endoskopem. W celu zwiększenia trwałości giętkich URS-ów stosowane są wewnętrzne pochewki zabezpieczające przyrząd przed przypadkowym uszkodzeniem przez promień lasera wyzwolonym w kanale roboczym endoskopu. Prof. Gross przedstawił dane dotyczące zastosowania różnych metod leczenia kamicy dróg moczowych w Niemczech. Otóż zdecydowanie zmniejsza się liczba zabiegów ESWL, natomiast rośnie liczba wykonywanych PCNL, a zwłaszcza URSL. Kontynuując temat, dr Peter Liske z Pforzheim zaprezentował dane mówiące o kosztach użytkowania giętkich ureterorenoskopów. Obliczył, że koszty napraw tych endoskopów wynoszą ok. 150 € na zabieg. Dla zwiększenia trwałości sprzętu według niego największe znaczenie ma doświadczenie operatora, stosowanie bardziej giętkich włókien laserowych oraz używanie lasera tylko pod kontrolą wzroku.

Podczas sesji dotyczącej technik chirurgicznych w urologii dr Christian Thomasz Mainz omówił postępowanie w przypadku przetoki odbytniczo-cewkowej po radykalnej prostatektomii. Na wstępie choremu proponuje się postępowanie zachowawcze, tj. utrzymanie cewnika w pęcherzu przez okres 4 tygodni. W przypadku niepowodzenia wytwarzana jest kolostomia i utrzymywany cewnik Foleya przez następnych kilka tygodni. Jeśli i to postępowanie jest nieskuteczne, wówczas zamyka się przetokę z dostępu kroczowego, by w następnym etapie zlikwidować przetokę kałową, odtwarzając ciągłość przewodu pokarmowego. Ciekawą pracę podczas tego forum zaprezentował dr Obhishek Pandey z Hof. Przedstawił on wyniki operacji zwężeń cewki moczowej z wykorzystaniem śluzówki jamy ustnej ("Onley-ventral"). Zabieg tego typu został wykonany u 184 chorych ze zwężeniem cewki od 5 do 25 cm. W 84,5% przypadków operacja zakończyła się sukcesem. Odnotowano 22 nawroty zwężenia, wymagające ponownego leczenia zabiegowego. Na obecną chwilę śluzówka jamy ustnej jest bezkonkurencyjnym materiałem w leczeniu długich zwężeń cewki moczowej.

Nie sposób nie wspomnieć o pracach powstałych w związku ze stosowaniem robotów da Vinci. Tematowi temu poświęcona została sesja wykładowa oraz sesja filmowa. W Niemczech już kilkanaście ośrodków na co dzień wykorzystuje robota w działalności zabiegowej. W dalszym ciągu problemem są koszty zakupu sprzętu oraz jego obsługi.

Na zakończenie zjazdu urologów niemieckich uczestniczyłem w sesji historycznej, która cieszyła się sporym zainteresowaniem ze strony uczestników. Przewodniczył jej prof. Dirk Schultheiss, znany na forum europejskim z działalności w dziedzinie historii urologii. Jedną z najciekawszych prac przedstawił dr hab. Martin Hatzinger z Frankfurtu nad Menem. Dotyczyła ona wpływu zapalenia pęcherza moczowego u Napoleona Bonaparte na przegranie przez niego bitwy pod Waterloo. Wykładowca zaprezentował argumenty, z którymi trudno było się nie zgodzić. Przy okazji tego wystąpienia uczestnicy mogli dowiedzieć się o innych problemach zdrowotnych wielkiego przywódcy. Bardzo miłym akcentem polsko-niemieckim, czy jak kto woli niemiecko-polskim tej sesji było wystąpienie członka honorowego naszego stowarzyszenia, dr. med. Tadeusza Zajączkowskiego z Mülheim, który przedstawił początki urologii we Lwowie oraz losy lekarzy, którzy się do tego przyczynili, zwłaszcza prof. Stanisława Laskownickiego. Wykład, będący pokłosiem artykułu, który ukazał się na łamach "Przeglądu Urologicznego", spotkał się z dużym zainteresowaniem ze strony audytorium. Z kolei prof. Imre Romics z Budapesztu zaprezentował 90-letnią historię Kliniki Urologii Uniwersytetu Semmelweisa, której jest od 12 lat kierownikiem. Okazuje się, że ośrodek ten należy do najstarszych urologicznych ośrodków dydaktycznych w Europie.

Fotografia 5
Wejście do siedziby Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego w Düsseldorfie

Podsumowując, niemiecki kongres zorganizowany został z wielkim rozmachem i charakterystyczną dla Niemców perfekcją. Warto podkreślić, że frekwencja na wykładach była bardzo wysoka, nawet podczas sesji kończących zjazd. Ciekawym rozwiązaniem moim zdaniem jest formuła tej sesji. Nie przedstawiano ponownie nagrodzonych prac, ale prezentowano nowości z konkretnych dziedzin urologii, które zaistniały ostatnio w literaturze oraz na innych kongresach. Zaangażowani w jej prowadzenie byli głównie młodzi urolodzy, będący już ekspertami w danej dziedzinie. Ciekawym doznaniem była dla mnie możliwość obserwowania rozwoju kariery wielu poznanych przed laty kolegów. Łatwość generowania przez nich prac naukowych świadczy bez wątpienia o ich zdolnościach, ale również o znakomitych rozwiązaniach warsztatowych i organizacyjnych w niemieckich klinikach. Rokrocznie habilituje się w tym kraju około 20 urologów, natomiast tytuł profesora ma obecnie 120 lekarzy tej specjalności.

Już dziś bardzo ciekawie zapowiada się 63. Kongres Niemieckiego Towarzystwa Urologicznego. Prezydenturę DGU objął prof. Joachim Steffens, dyrektor Kliniki Urologii w Eschweiler, który zaprosił wszystkich do Hamburga (14-17.09.2011 r.). Chciałbym gorąco zachęcić polskich urologów do wzięcia udziału w tym zjeździe, tym bardziej, że kilka sesji prowadzonych jest zawsze w języku angielskim. Płatne kursy tematyczne, które z dużym wyprzedzeniem trzeba rezerwować, oraz warsztaty "hands on training" są wyjątkowo atrakcyjne. Podczas wizyty w hali ekspozycyjnej również nie sposób się nudzić. Jednocześnie apeluję do przedstawicieli firm farmaceutycznych, by uwzględnili tę imprezę w swoich planach sponsorskich. Udział naszych lekarzy w tym przedsięwzięciu z pewnością nie będzie nosił znamion "uroturystyki". Miasta niemieckie nie są może tak atrakcyjne jak egzotyczne, ale przy odrobinie zaangażowania można przyjemnie spędzić czas wolny od wykładów, zwłaszcza że Hamburg należy do najpiękniejszych miast niemieckich. Tak więc do zobaczenia na następnym kongresie DGU.

lek. med. Ireneusz Ostrowski
Oddział Urologii i Onkologii Urologicznej
Szpitala Specjalistycznego w Puławach
ordynator oddziału: dr n. med. Janusz Ciechan